poniedziałek, 29 czerwca 2015

PRZYGODA STARUSZKI



Raz pewna staruszka, to prawda, nie bajka,
Na targ poszła sprzedać śmietanę i jajka.
Wracając do domu, gdy skończył się targ,
usnęła przy drodze, co wiodła przez park.

Tą drogą idący ktoś wyjął nożyce
I obciął uśpionej staruszce spódnicę.
Wysoko ją obciął, po same kolana,
Aż jęła drżeć z zimna staruszka zaspana.

Zbudziwszy się całkiem, staruszka przytomnie
Spojrzała na siebie i w krzyk: - Skąd to do mnie?!
W tym stroju zmienionym czy ja jestem sobą,
Czy też może inną zupełnie osobą?

Mam wzrok bardzo słaby, w dodatku jest ciemno,
Więc może ja jestem kim innym, a nie mną?
Lecz wiem jak to sprawdzić. We wnętrzu mej chatki
Waruje mój piesek, co czarne ma łatki.

Do drzwi mego domku zapukać mi starczy
I jeśli to nie ja, pies groźnie zawarczy.

Wchodziła do chatki swej z lękiem i drżeniem,
A pies ją powitał nieufnym warczeniem.
Natenczas zamarła w staruszce nadzieja.
"O, Boże - krzyknęła - to nie ja, to nie ja!"

----

Wierszyk pochodzi z angielskiego zbioru "Nursery Rhymes", autor nieznany, przekładu na polski dokonał najprawdopodobniej Janusz Minkiewicz, wydane w tomiku "1000 rymów", Nasza Księgarnia 1979, ISBN 83-10-07544-8.

Wersja angielska (wg mnie mniej chwytliwa niż ten genialny przekład) jest tu: http://www.rhymes.org.uk/a98-there-was-an-old-woman-as-ive-heard-tell.htm